🦞 Uderzenie W Skroń Śmierć
Uderzenia/cięcia: tetsui kome kami uchi - uderzenie pięścią "młotem" w skroń, urken - shita - tsuki. Bloki: osae uke; Kopnięcia: haisoku mawashi geri (jodan) - kopnięcie okrężne stopą - sklepieniem (górne) Renraku: trzy kroki w przód w zenkutsu dachi z kin geri/mae - geri/mawashi - geri plus gyaku tsuki/obrót + naore
Trudno uwierzyć, że można z zimną krwią zamordować człowieka dla pary butów czy płaszcza. A jednak zaraz po II wojnie światowej takie zdarzenia nie były wcale odosobnione. Zapraszamy do lektury artykułów z powojennej wrocławskiej prasy. Zapraszamy także do obejrzenia galerii zdjęć, w której pokazujemy odbudowę Wrocławia po wojennych zniszczeniachZagadka zwłok w spalonej piwnicy Kara śmierci i dożywotniego więzienia dla mordercówPrzed Wydziałem Karnym Sądu Okręgowego w Lignicy zasiadło na ławie oskarżonych dwoje przestępców: Michael Fr. i Gertruda S. – oboje narodowości ich na tę ławę sprowadziło? Oto historia krótka i niecodzienna: Oskarżony Michael Fr., 32-letni mężczyzna, zegarmistrz z zawodu, poznał 26-letnią przystojną mężatkę Gertrudę S., z zawodu konduktorkę tramwajową, której mąż w owym czasie nie wrócił był jeszcze z wojny, a że mieszkali oboje w sąsiedztwie w jednej kamienicy przy ul. Wrocławskiej, przeto nie przeszli obojętnie nad faktem poznania się, lecz przeciwnie – znajomość ich przybrała w szybkim tempie zażyły połowie czerwca 1945 r. wraca niespodziewanie z wojska mąż Gertrudy – Walter S., szybko orientuje się w sytuacji, toteż zamierza wyjechać z żoną do Niemiec, jednakowoż ta ostatnia się zdaje Walter S. postanawia pozostać w domu przy żonie, ale nie może dojść z nią do porozumienia, przy czym dochodzi między nimi do ostrych sprzeczek. Gertruda odwiedzając swego kochanka Michaela w jego mieszkaniu, skarży się na złe jej traktowanie przez Michael Fr. postanawia zabić S; podsuniętą myśl Gertruda aprobuje i wspólnie obmyślają i szczegółowo układają plan. Zgodnie z tym planem Michael udaje się nazajutrz po zmroku r. do kamienicy, gdzie mieszkają S. i zaopatrzony w czterokilogramowy dwuręczny młot, czeka na klatce schodów strychowych przeszło pięć godzin, aż Gertruda daje mu znać, że mąż jej Walter zasnął. Jest już po północy, kiedy na daną wiadomość wchodzi Michael do sypialni S. i przez dwukrotne uderzenie młotem w prawą skroń, zabija śpiącego Waltera. Następnie przy pomocy Gerturdy owija zwłoki w koc, obwiązuje dokładnie szpagatem i wsuwa je pod łóżko. Tegoż dnia, późnym wieczorem, przy pomocy szesnastoletniego Niemca Winfrieda J. wynoszą zwłoki i ukrywają je w gruzach spalonej niedalekiej kamienicy. To wszystko, co zrobili oskarżeni, sprowadziło ich na ławę sędziami staje osk. Michael Fr., daje spokojne i obojętne wyjaśnienia, przy czym robi wrażenie, jak gdyby nie dopatrywał się w swoim czynie niczego nawet niemoralnego; twierdzi on, ze nie chciał zabić Waltera, a dać mu tylko, jak się wyraża, „praktyczną pamiątkę”. Dwukrotne uderzenie śpiącego człowieka kilkukilogramowym, dwuręcznym młotem, powodujące obszerne załamanie czaszki i zmiażdżenie tkanki mózgowej przez wbicie zgruchotanej kości skroniowej głęboko w mózg oto naprawdę „praktyczna pamiątka” na miarę „nadczłowieka”, jak go sobie wymyśliła i chciała widzieć niemiecka teoria o wyższości Gertruda przyznaje się do zarzuconej jej zbrodni i swoim przyznaniem powoduje też osk. Michaela do przyznania, że cały plan zbrodni był z góry powzięty, wspólnie opracowany i do końca ogłoszeniu wyroku śmierci na oskarżonego zachwiał się ten, bądź co bądź „nadczłowiek” na nogach, tak że musiano mu podsunąć krzesło i podać zimnej wody. Oto nagle okazało się, że człowiek, któremu tak lekko przyszło pozbawić życia innego człowieka, który w danym momencie stał na drodze do jego osobistej przyjemności, nagle zaczął doceniać wartość życia ludzkiego, które tym razem miało być jego życiem. Pionier, rok 1945PSW lipcu 1946 roku w Naprzodzie Dolnośląskim ukazała się krótka informacja zatytułowana „Wyrok śmierci na Niemcu, wykonany”. Oto, co w niej czytamy:„W dniu 15 lipca 1946 roku o godz. 7 rano wykonany został wyrok śmierci przez powieszenie na 35-letnim Michaelu Fr., narodowości niemieckiej – skazanym wyrokiem Sadu Okręgowego-Doraźnego w Lignicy na karę śmierci za to, że dnia 2 września ubiegłego roku w Lignicy przez uderzenie młotkiem w prawą skroń zabił Waltera S.”.Pierwsza sprawa przekazana Sądowi Doraźnemu we Wrocławiu29 grudnia 1945 roku zapadł pierwszy na Dolnym Śląsku wyrok wydany przez Sąd Doraźny. 18-letni Edward R., funkcjonariusz Straży Przemysłowej, został skazany na śmierć za zabicie milicjanta – Franciszka wraz kolegami i Janiną A. bankietowali w wartowni przy ul. Bytomskiej, kiedy skończył się im alkohol i zakąski 18-latek wybrał się, z nielegalnie posiadaną bronią automatyczną, po uzupełnienie zapasów do pobliskiej knajpy. Towarzyszyła mu Janina A., która ubrała się w mundur strażnika i także wzięła para ta została zatrzymana przez patrol milicji za posiadanie nielegalnej broni, Rudawiec zastrzelił Franciszka P. i uciekł. Ukrywał się w mieszkaniu Janiny A., gdzie został zatrzymany. Tłumaczył się, że był pijany i nie wiedział co robi, a do picia alkoholu zmuszał go przełożony. Sąd skazał go na karę rok 1945Dzielny fryzjer ofiarą mordu bandytyWczoraj o godzinie rano, dokonano zuchwałego napadu na mieszkanie piekarza, ob. Jaworka (Kluczborska 5). Po trzykrotnym zadzwonieniu weszło dwóch ludzi, udających elektromonterów z teczkami. Jeden zaczął kontrolować licznik w przedpokoju, a drugi zamierzał sprawdzić ile lamp się pali w pokojach. Nagle obaj dobyli rewolwerów i krzyknęli do małżeństwa Jaworków: „Stać, ręce do góry, odwrócić się do ściany”. W tym momencie stuknęła w drzwiach klapka otworu, przez który wrzucono list. Stuk ten spłoszył bandytów, którzy drgnęli spoglądając na drzwi. Wtedy Jaworkowa silnym uderzeniem ręki odtrąciła rękę bandyty i wraz z mężem wybiegła do sieni, wzywając pomocy. Również i córka ich, studentka uniwersytetu, wołała o ratunek przez okno z II piętra, wychodzące na podwórze domu nr 105, ul. Marszałka krzykami bandyci uciekli, strzelając na schodach w górę, szczęśliwie nie raniąc nikogo. Jeden z bandytów skrył się w piecu starej kuźni przerobionej na garaż w domu Komitetu PPS nr 105, porzuciwszy na podwórzu koło garażu teczkę z rewolwerem, dokumentami, brzytwą i ręcznikiem. Kryjówkę bandyty wskazała wartownikom z PPS Lobe Elza, sąsiadka Jaworków. Był to były woźny dyrekcji kolei w Katowicach, 37-letni lwowianin Sz. Julian. Przy konfrontacji w komisariacie Jaworkowie poznali w Sz. napastnika w sąsiedzi Jaworków i przechodnie gonili drugiego bandytę, uciekającego w kierunku ul. Kilińskiego. Na skwerze przed cukiernią „Kolorowa” zabiegli drogę bandycie właściciele cukierni ob. ob. Besler i Bąkowski oraz sąsiad ich, fryzjer Mirocznik, który energicznie schwytał bandytę za jednak wyrwał się, wyjął z teki parabellum i strzelił trafiając Mirocznika w prawą łopatkę, po czym skrył się przy ul. Słowiańskiej i znikł tam bez ratunkowe PCK przywiozło ciężko rannego do kliniki szpitala Czerwonego Krzyża, gdzie mimo usilnych starań lekarzy Mirocznik zmarł, osierociwszy Dolnośląski, 1946 rokDwaj podstępni mordercy przed sądem w ZgorzelicachZgorzelec (Jz) Niemki: Elza Schiller i Lidia Lanskron pracowały u Mieczysława Świniarskiego w Szymborku pow. Zgorzelec. Na początku listopada 1946 r. zwolniły się z pracy i ruszyły w drogę. Kiedy nie wracały kilka dni, Świniarski poszedł do Jana Z., który miał im pomóc przedostać się przez granicę, by się dowiedzieć co się z nimi dzieje. Nie zastał go w domu, dowiedział się wszakże, od obecnej Marty Fremlmich, że obie Niemki, Z. i jakiś żołnierz wyszli razem z Z. usłyszał od niego, że z domu wyszli razem, ale wkrótce się rozstali i Niemki same poszły w drogę. Rzucił przypuszczenie, że może zostały zatrzymane przez tego Świniarski rozpoczął poszukiwania na własną rękę. Znalazł obie w przydrożnym stawie w odległości 3 km od Radomierzyc w kierunku Szymbarka. Obie już nie żyły i były obrabowane z dnia tj. 10 listopada Jerzy K., żołnierz sprzedał damskie buty za sumę złotych. W czasie przeprowadzonej rewizji w domu Jana Zamojdy znaleziono rower i zegarek, który Świniarski rozpoznał jako swój własny, wypożyczony Z. (lat 26) stanie przed sądem w Jeleniej Górze 14 stycznia 1947 roku oskarżony o morderstwo i rabunek. Jerzy K. drugi oskarżony jako żołnierz ma odpowiadać przed sądem wojskowym, ale został przekazany sądowi zwykłemu do wspólnego rozpatrzenia Dolnośląski, 1946 rokTragiczna libacja Żary (Ad) W ub. tygodniu w godzinach późno-wieczorowych zebrało się w Żarach przy ul. Ogrodowej nr 7 towarzystwo przy większej wódce. Ponieważ gospodynią domu „interesowało” się kilka osób – z tego powstała zazdrość miłosna. Nieporozumienie spowodowało kilka strzałów rewolwerowych i kosztowało dwa życia ludzkie. W czasie zajścia jeden z młodzieńców 22-letni został zabity na miejscu, zaś gospodyni domu jako ciężko ranna zmarła dnia następnego. Trzecia ofiara postrzelona dwukrotnie leży w powiatowym strzelającym tak celnie, zaopiekowała się Milicja Obywatelska, która postara się, żeby w przyszłości więcej on już nie Dolnośląski, 1946 rokZbrodnia przy ulicy WłodkowicaDzielna MO ujęła zbrodniarzy(K-L) Dnia 30 czerwca milicjant z komisariatu kolejowego na Dworcu Głównym pełniąc służbę w holu dworca zauważył dwóch podejrzanych młodzieńców obarczonych tłumokami. Jeden, młodszy (boso) trzymał również ręczną maszynę do szycia. Milicjant po dłuższej obserwacji przeprowadził podejrzanych do komisariatu. Tam podejrzani przyznali się, iż rzeczy pochodzą z kradzieży przy ul. Włodkowica NR 14, w „Domu Ludowym”.Podczas osobistej rewizji znaleziono przy 19-letnim Stanisławie K. krótki karabin, który miał ukryty pod paltem. Drugi podał się za 14-letniego Bronisława D. Milicjant udał się z Bronisławem D. na miejsce kradzieży. Ponieważ drzwi wskazanego mieszkania na III piętrze przy ul. Pawła Włodkowica NR 14 były zamknięte na kłódkę, przeto milicjant wziął na świadków dwóch sąsiadów, lokatorów i w ich obecności kłódkę mieszkaniu znaleziono na łóżku martwego lokatora tegoż mieszkania 42-letniego Abrama K., handlarza starzyzną (rodem z Tarnowa). Został od zamordowany w czasie snu wskutek uderzenia ostrzem siekiery w głowę, ponosząc śmierć na miejscu. Siekierę znaleziono na przeprowadzonego dalszego dochodzenia, już przez MO III komisariatu wynika, że ohydnej zbrodni dopuścił się Stanisław K. Zbrodniarz zrabował następnie wszystkie wartościowe przedmioty, palto K., które włożył na spakowaniu łupów w tłumoki wyszedł z D. zamykając drzwi na kłódkę. Młodociany zbrodniarz odbywał już karę w obozie pracy za szaber, następnie – za kradzież siedział w więzieniu. Niedawno po wyjścia z więzienia poznał się z K. i razem z D. pomagali mu w o dokonaniu ohydnej zbrodni w centrum miasta szybko rozniosła się. Po dokonaniu oględzin zwłok i miejsca zbrodni przez władze milicyjno-sądowe, zwłoki K. przed południem zostały wyniesione przez sprowadzonych na miejsce zbrodniarza i jego wspólnika – do samochodu i przewiezione do Zakładu Medycyny Sądowej przy ul. Bujwida. W związku z tą zbrodnią aresztowano jeszcze trzeciego młodzieńca, który w przeddzień zbrodni przyszedł do mieszkania razem z Kurier Ilustrowany, 1947 rokTajemnicza zbrodnia na drodzeMotocykliści jadąc z całą prędkością trafili na rozciągnięty drutMiejscowa prasa doniosła kilka dni temu o makabrycznym morderstwie, jakiego dokonali dwaj młodzi chłopcy na osobie swojego pracodawcy Abrama K. zam. przy ul. Włodkowica 14. Obecnie mamy do zanotowania nowy, zagadkowy przypadek morderstwa. Tło sprawy jest niesłychanie czerwca Zdzisław S. wybrał się wraz ze swoim szwagrem Kazimierzem R. (bratem znanego na terenie miasta działacza PPS) na wycieczkę do Leśnicy. Po przybyciu na miejsce szwagrowie wstąpili do restauracji pokrzepić się przed dalszą drodze powrotnej na ulicy Lotniczej motor zaciął się niespodziewanie. Niefortunni wycieczkowicze zabrali się do usuwania defektu. Kiedy Saganowski zmieniał zużytą świecę, podszedł jakiś nieznany osobniki i zaofiarował swoją usunięciu usterek S. chcąc nadrobić stracony czas prowadził motor na dużej szybkości. W pewnym momencie, jak sam zeznaje, poczuł gwałtowne szarpnięcie, w następnej zaś sekundzie wyleciał z siodełka wyrzucony siłą zderzenia. Wskutek wstrząsu, wywołanego upadkiem na bruk, stracił przytomność. Odzyskał ją dopiero w szpitalu. Nie może jednak udzielić bliższych wyjaśnień w tej sprawie, nic bowiem nie ustalono w dochodzeniach jadący na motocyklu wpadli na drut rozciągnięty w poprzek drogi. Ciało R. bez butów znaleziono w pewnej odległości od miejsca wypadku. Po przeciwnej stronie ulicy wśród krzaków cmentarnych latały porzucone w nieładzie rzeczy osobiste 1947 rokSiekierą w głowę mężaWczoraj po godzinie 12 w południe mieszkańcy kamienicy przy ul. Jagiellończyka 13, zostali zaalarmowani okrzykami „żona zabiła męża”. Wkrótce zebrali się lokatorzy przed mieszkaniem Nr 17. gdzie w kałuży krwi leżał lokator domu 30-letni Władysław K. Żony K. już w domu nie było. Ulotniła się gdzieś. Wezwane pogotowie przewiozło K. z ciężką, głęboką raną i uszkodzeniem czaszki do szpitala św. Jerzego. Stan rannego 1947 rokWyrodna matka otruła 5-dniowe niemowlęJadwiga Z. mieszkanka Skarżyska Kamiennej urodziła w dniu 17 lutego w szpitalu sióstr Urszulanek we Wrocławiu dziecko płci żeńskiej. Gdy leżała na oddziale położniczym przynoszono jej co 3 godziny dziecko do karmienia. 22 lutego poprosiła pielęgniarkę, by przyniosła jej octu w szklance skarżąc się na rzekomy ból głowy. Gdy tego samego dnia przyniesiono jej dziecko, Z. wlała mu do ust półtorej łyżeczki octu. Nazajutrz rano dyżurna siostra szpitalna zauważyła u niemowlęcia objawy choroby. Zbadane przez lekarza okazało się, że dziecko zatrute jest jakąś substancją żrącą. Wywołało się podrażnienie dróg oddechowych i dziecko zmarło. Ponieważ w stoliku chorej Z. znaleziono resztę octu, oddano ją do dyspozycji milicji Obywatelskiej jako podejrzaną o dzieciobójstwo. Wczoraj Z. zasiadła na ławie oskarżonych. W toku rozprawy przyznała się, że dając dziecku ocet nie chciała spowodować jego śmierci, a jedynie wywołać objawy choroby. Była w bardzo ciężkich warunkach materialnych, miała na utrzymaniu sparaliżowana matkę, a w dodatku była rozżalona na ojca niemowlęcia, który porzucił ją na krótko przed urodzeniem po krótkiej naradzie ogłosił wyrok, na mocy którego Z. została skazana na sześć lat 1947 rokPolecane ofertyMateriały promocyjne partnera
Skroń (łac. tempus l. mn. tempi) – boczna część głowy niektórych zwierząt. Owady. U niektórych owadów wyróżnia się skronie (tempi) jako boczne części głowy położone za oczami. Ssaki
Jest to jedna z najbardziej drastycznych zbrodni jaka rozegrała się w Dobromilu, bo oprócz broni palnej Rosjanie do uśmiercania ofiar używali także młotów… Do celi, w której siedział Michał Mocio, wkroczyli NKWD-ziści. Kazali więźniom rozebrać się i wychodzić dwójkami na korytarz. Mocio znalazł się w jednej z pierwszych dwójek. Gdy tylko zamknęły się za nim drzwi, poczuł potężne uderzenie w skroń, które zlało się z ogłuszającym hukiem wystrzału. Z twarzą zalaną krwią zwalił się na półprzytomny, gdy poczuł, jak oprawcy chwytają go za nogi. Wleczono go w dół po schodach, jego głowa boleśnie obijała się o schody. Nie mógł jednak wydać choćby cichego jęku. Gdyby bolszewicy zorientowali się, że nadal żyje, zostałby natychmiast dobity. Wyniesiono go na więzienny dziedziniec, gdzie pochylił się nad nim jeden z morderców.– Ten już gotów – powiedział. Mocio został wrzucony do dołu śmierci, w którym piętrzyły się już ciała innych zamordowanych. Po chwili zaczęły na niego spadać kolejne trupy. Niektóre ofiary dawały jeszcze oznaki życia. Mocio starał się wygrzebać, wypełznąć spod zwału lepkich od krwi, wijących się trupów. Stracił przytomność. Ocknął się dopiero w nocy, kiedy na więziennym dziedzińcu panowała już głucha cisza. Bolszewiccy oprawcy uciekli, pozostawiając za sobą przerażający obraz ludzkiej rzeźni. Mocio wyczołgał się na powierzchnię, oparł o mur i znowu stracił przytomność. Rano odnalazły go greckokatolickie zakonnice, które weszły na teren opuszczonego więzienia. Trafił do szpitala. Tam początkowo nie został rozpoznany przez rodzoną siostrę. Jego twarz przypominała bowiem jedną wielką ranę, a włosy były białe jak śnieg. Michał Mocio w 1941 r. miał 21 lat. Ten horror rozegrał się 26 czerwca 1941 r. w więzieniu w Dobromilu 100 km na zachód od Lwowa. Była to jedna z serii niebywale drastycznych masakr dokonanych przez NKWD po ataku Niemiec na Związek Sowiecki. Masakr, które pochłonęły kilkadziesiąt tysięcy ofiar. Dobromil, przed wojną było miastem powiatowym w województwie lwowskim. Od września 1939 r. pozostawał pod sowiecką okupacją. Miasteczko leżało przy tym w odległości zaledwie 20 km. od linii Ribbentrop-Mołotow. Osoby zatrzymane przez NKWD były osadzane w celach miejscowego aresztu. Jednak budynek ten mógł pomieścić około 60–70 więźniów. Po rozpoczęciu niemieckiej inwazji na Rosję, nazywanej operacją Barbarossa, gwałtownie wzrosła liczba więźniów przetrzymywanych w dobromilskim areszcie. Jedną z przyczyn była wieść o wybuchu wojny, więc NKWD rozpoczęło w mieście i okolicy, masowe aresztowania prawdziwych oraz domniemanych wrogów władzy sowieckiej. Ponadto Dobromil stał się miejscem kaźni więźniów ewakuowanych z sąsiednich miast. 23 czerwca do aresztu przywieziono ciężarówkami około 70 więźniów z więzienia w Przemyślu. Dwa lub trzy dni później z przemyskiego więzienia przybyła jeszcze piesza kolumna, licząca ok. 500 osób w której znajdowali się niemalże sami więźniowie polityczni. Ale w areszcie osadzono także nieznaną liczbę osób przywiezionych z aresztu w Mościskach. Szczegółowe przedstawienie zbrodni w Dobromilu, który należał przed wojną do Polski, pozwoli zapoznać się z mechanizmem sowieckiej kampanii mordów. Dzięki śledztwu, jakie prowadził IPN oraz wydanej książce Waligóry dziś wiemy, co wydarzyło się w tym miasteczku… W Dobromilu sowieci mordowali w dwóch miejscach: w więzieniu, oraz w położonej w pobliżu miasta kopalni soli Salina koło wsie Lacko. Ofiarami byli miejscowi. A więc głównie Polacy i Ukraińcy. Ludzie aresztowani przez cały okres okupacji sowieckiej 1939–1941 i więźniowie z Przemyśla przypędzeni do Dobromila. Miejsce mordu więzienie w Dobromilu: Bezpieka sowiecka szybko zorientowała się, że będzie musiała wycofać się z Dobromila, ponieważ tempo niemieckiej ofensywy było niesamowicie szybkie. Zatem czerwonoarmiści prawie w ogóle nie stawiali oporu a jej żołnierze nie mieli ochoty walczyć za władzę bolszewicką. Po wymordowaniu komisarzy przechodzili masowo na stronę Niemców. W Dobromilu NKWD postanowiło zatrzeć ślady swojej zbrodniczej działalności. Mieszkańcy widzieli unoszące się nad więziennym murem kłęby dymu. Bezpieka paliła swoje akta. Rosjanie przystąpili również do ostatniej, gorączkowej fali aresztowań. Jej ofiarą padli ci „wrogowie ludu”, którzy wcześniej uniknęli zatrzymania. Przypominało to jednak zwykłą łapankę a co za tym idzie, przemoc zaczęła się wylewać na ulice. Rosjanie mordowali przedstawicieli polskich elit. Między innymi dyrektora gimnazjum i ks. Jana Wolskiego. Ten ostatni natknął się na patrol, kiedy szedł do chorego i został postrzelony dwoma kulami w klatkę piersiową, a następnie oprawcy przebili mu brzuch bagnetem. Jednocześnie odbywała się „ewakuacja”, co przypominało paniczną ucieczkę radzieckiego aparatu administracyjnego. Więzienie Rosjanie postanowili opuścić w nocy z 26 na 27 czerwca. Zgodnie z wytycznymi kierownictwa NKWD, Niemcy nie mogli znaleźć w nim choćby jednego żywego więźnia… Początkowo Rosjanie chcieli egzekucje wykonywać po ciuchu, aby nie alarmować mieszkańców miasta. Na miejsce kaźni wyznaczono skład drewna. Wprowadzano do niego pojedynczo więźniów. Tam czekał już na nich kat z pięciokilogramowym młotem przymocowanym do grubego, stalowego pręta. Był to miejscowy współpracownik NKWD pochodzenia żydowskiego o nazwisku Grauer lub Kramer. Ofiary uśmiercał potężnym uderzeniem w głowę. Morderstw przeprowadzanych w ten sposób nie wytrzymał nerwowo naczelnik więzienia i zwrócił się do prowadzącego egzekucję oficera NKWD Aleksandra Malcewa, aby zamiast młotkiem zabijać ludzi za pomocą broni palnej. A więc bardziej „humanitarnie”. Jeżeli tak mówisz, to jesteś taki sam jak oni. Aleksandr Malcew Następnie wyjął z kabury pistolet i zastrzelił naczelnika. Był to też moment, kiedy NKWD-ziści wpadli w morderczy amok. Czując zbliżających się Niemców, Rosjanie zaczęli wyciągać ludzi z cel i strzelać do nich na korytarzach, na schodach, w celach. Bili ich kolbami, dźgali bagnetami. Zakrwawione ciała wrzucali do jam wykopanych na dziedzińcu, których nie zdążyli nawet zakopać… Ratusz na rynku w Dobromilu – wzniesiony w XVIII wieku. Jego obecna forma jest wynikiem przebudowy w 1892 r. Zmusili nas pod groźbą rewolwerów do wyjścia na podwórze. Musieliśmy położyć się twarzą do ziemi niedaleko dołu. Potem rozstrzeliwano po kolei, niedaleko dołu. Ja dostałem postrzał w tył głowy, kula drasnęła mnie tylko. Zostałem jednak wrzucony do dołu. Na mnie wrzucono jeszcze innych zamordowanych. Słyszałem odgłos łamanych kości. Słyszałem, jak rozstrzeliwano aresztowanych w celach, bo nie chcieli ze strachu wychodzić na podwórze. Z zeznań jednego z ocalałych Dymytra Dwulita przed niemieckim śledczym 27 czerwca około godz. 5 nad ranem ostatni bolszewicy uciekli z więzienia. Wtedy do budynku ostrożnie zaczęli zbliżać się pierwsi mieszkańcy. Całą noc słyszeli strzały i straszliwe krzyki mordowanych ludzi. Jednym z pierwszych, który przekroczył bramę, był miejscowy żydowski lekarz. Po krótkim pobycie na terenie więzienia wybiegł przerażony, krzycząc do ludzi: – Nie chodźcie tam, nie chodźcie! Nawet w piekle takiego zezwierzęcenia nie zobaczycie! Zachowały się relacje osób, które nie usłuchały tego wezwania. : Oczom naszym ukazał się straszny, mrożący krew w żyłach pokryty był krwią do kostek oraz ciałami ludzkimi. Wszystkie cele były otwarte i w każdej leżały ciała. Na ścianach widać było ślady po kulach. W zwałach ciał zauważyłem człowieka, który dawał oznaki życia. Wyciągnęliśmy go. Otrzymał strzał w tył głowy. Kula wyleciała mu okiem. Odprowadziliśmy go do miejscowej lecznicy. Niektóre ofiary miały tak zmasakrowane twarze, że bliscy rozpoznali je po ubraniach. W niektórych celach znaleziono na ścianach imiona konających wypisane krwią na ścianach. Przetrzymywanemu w więzieniu księdzu NKWD-ziści połamali ręce i nogi, wycięli język i narządy płciowe. W pobliżu jednego z dołów śmierci walała się odcięta od ciała ludzka ręka. Gdzie indziej znaleziono ciała dwóch kobiet. Były to miejscowe Żydówki, które pracowały w NKWD jako sekretarki i zostały zgładzone jako niewygodni świadkowie zbrodni. Wujek Bolek postrzelony, został wrzucony do jamy i według diagnozy lekarza udusił się pod zwałem innych ciał. Widziałam jego zdartą skórę na plecach, widocznie był ciągnięty po ziemi. Jego kolega podobno się uratował, ale całkowicie ogłuchł i załamał się psychicznie. Pamiętam też obraz pogrzebu. Kondukt wychodził od ulicy Mickiewicza do Rynku. I w tym momencie najechał patrol niemiecki na motorach. Żołnierze, widząc pogrzeb, zatrzymali się i wszyscy zdjęli hełmy. To nas wszystkich bardzo zaskoczyło, porównując do nich tych prymitywnych morderców z NKWD Janina Kalinowska krewna jednej z ofiar Miejsce mordu kopalni Salina w Dobromilu : Podczas trwania krwawej masakry w więzieniu, Rosjanie mordowali ludzi także na terenie kopalni Salina. W kopalni masakra rozpoczęła się w dniu niemieckiego ataku. Ofiary na teren kopalni przywożono ciężarówkami lub spędzono pieszymi kolumnami. Największe natężenie mordów przypadło na 25 i 26 czerwca. Rosjanie zakazali wówczas okolicznym mieszkańcom opuszczać domy, a okna kazali pozasłaniać. Metoda mordu była podobna jak w więzieniu, czyli poza rozstrzeliwaniem, uśmiercano Polaków za pomocą tępego narzędzia. Skrępowanych drutem mężczyzn Rosjanie ustawiali nad głębokim szybem, by funkcjonariuszki NKWD – tak, wśród oprawców były kobiety! – uderzały ich w głowy dębowymi młotami. I żeby obrażenia były poważniejsze, młoty były najeżone gwoździami. Uderzone ofiary spadały na dno szybu. Ci, którzy byli tylko ranni, topili się w solance lub dusili pod kolejnymi warstwami ciał. Znany jest przypadek mężczyzny, który przeżył egzekucję. Przywieźli go na teren kopalni, uderzyli młotkiem po głowie i poleciał do szybu. Szyb był zapełniony trupami i półżywymi ludźmi. Wszystko to oddychało, poruszało się, ale solanki było niewiele, więc się nie utopił. Po pewnym czasie wszystko ucichło i w nocy wydostał się na świat. Możliwe, że był to ten sam człowiek, którego jeden ze świadków kilka tygodni później spotkał w pobliskim młynie. Był to młody chłopak, który wydostał się z szybu śmierci w Salinie. Opiekowała się nim matka, był bowiem ciężko ranny. Na brzuchu miał wielką, ropiejącą ranę. Okazało się, że uciekając nocą z terenu kopalni, rozerwał sobie brzuch na ogrodzeniu z drutem kolczastym. Na terenie kopalni NKWD rozdzieliło mężczyzn od kobiet. Kobiety zostały zaprowadzone do pobliskiej kaplicy zbudowanej przez polskich górników i tam zostały zabite za pomocą młotów. Jedną z ofiar została przez Rosjan ukrzyżowana na ścianie świątyni. Gdy po ucieczce bolszewików do kaplicy weszli okoliczni mieszkańcy, wszystko było we krwi. Ściany, podłoga, a nawet sufit. Szyb do którego sowieci wrzucali ofiary, prowizorycznie zasypali żużlem i pokryli z wierzchu darnią. Oczywiście niemieccy żołnierze, sprowadzeni przez Polaków i Ukraińców, natychmiast trafili na miejsce zbrodni. Niemcy spędzili wówczas do Saliny miejscowych Żydów, aby wydobyli ciała z szybu. Żydzi pod nadzorem Niemców wyciągają ciała zamordowanych przez NKWD w kopalni soli w Dobromilu/Źródło: ARCHIWUM HDR Cały szyb był zasypany ludzkimi ciałami. Na górze leżała młoda kobieta. Obcięte piersi, rozpruty brzuch, bardzo pobita głowa. Obok niej dziecko. Około półroczne. Śladów bicia na dziecku nie było. Widać zasypali je żywcem. Inny świadek mówił: To było straszne widowisko. Wyciągali ich hakami i układali w rzędy. Twarze nieszczęśników były zniszczone przez solankę. Dalej zaczęli wyciągać nie całe ciała, ale połówki. Nie można było patrzeć na te kawałki. Potem z szybu poszedł taki straszliwy smród, że Niemcy nakazali zatrzymać tę straszliwą pracę. Niemcy po zakończeniu ekshumacji przeprowadzili krótkie śledztwo: przesłuchali świadków, zrobili zdjęcia ofiar. O mordzie w kopalni soli szeroko rozpisywała się niemiecka prasa, gazety dla Polaków wydawane na terenie Generalnego Gubernatorstwa. Potem o sprawie zapomniano. Śledztwo wznowił dopiero w 2006 r. IPN, a konkretnie Oddziałowa Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Rzeszowie. Po trzech latach zostało ono umorzone z powodu „niewykrycia sprawców przestępstw”. Jedyny znany z nazwiska zabójca, Aleksander Malcew, zginął jeszcze podczas wojny. Po ponownym nadejściu Rosjan w 1944 r. nie wolno było w Dobromilu o tym, co stało się w Salinie mówić. Na terenie kopalni Rosjanie utworzyli sanatorium dla gruźlików. Kapliczkę, w której dokonano części mordów, zamienili na stołówkę, a krzyże postawione przez bliskich ofiar zniszczyli a zamiast nich umieścili kłamliwą tablicę informującą o ofiarach „faszystowsko-niemieckiej” zbrodni. Mieszkańcy Dobromila i okolic nie poddali się i pod osłoną nocy regularnie w miejscu krwawej rzezi stawiali nowe krzyże. A sowieci regularnie je niszczyli. Po raz ostatni zrobili to w 1984 r., ponieważ wszystko zmieniło się po upadku komunizmu w 1990 r. Miejscowi Ukraińcy mogli wreszcie postawić na miejscu zbrodni pomniczek i zorganizować uroczystości żałobne. Od tej pory odbywają się one w każdą rocznicę masakry. Biorą w nich udział zarówno Polacy, jak i Ukraińcy. Historycy oceniają, że w Dobromilu i Salinie czerwoni oprawcy zamordowali od kilkuset do tysiąca obywateli II RP. Niektóre dane mówią jednak nawet o 3,5 tys. ofiar. Masowy grób ofiar NKWD na terenie kopalni SalinaMasowy grób ofiar NKWD na terenie kopalni SalinaMasowa mogiła w kopalni SaliniaMasowa mogiła w kopalni Salinia
Co więcej jądra są kształtowane w okresie płodowym w brzuchu, a dopiero później przeszły do moszny. Jednak unerwienie pozostało i stąd uderzenie w jądra rozchodzi się po całym ciele. Jak na uderzenie reaguje organizm? W momencie urazu jąder do mózgu z prędkością 300 km/h dociera sygnał od receptorów bólowych.
Stało się. Podczas wyciągania naczyń ze zmywarki uderzyłeś się w głowę o otwartą szafkę, aż zobaczyłeś gwiazdki. Słyszałeś od kogoś, że możesz zakrwawić do głowy i umrzeć śmiercią „uderzeniem o szafkę“, a przecież to najgłupsza śmierć, prawie idealna na nagrodę Darwina. Dlatego spakowałeś już swoją torbę do szpitala, bo to na pewno „wstrząs“ mózgu i jedziesz na CITO (!) na SOR. STOP! Zastanówmy się przez chwilę: czy faktycznie każdy uraz głowy jest na tyle poważny, aby wymagał interwencji i diagnostyki na SOR-ze? Oczywiście, że nie. Wiele osób po tym, co wydawałoby się ciężkim urazem głowy, wychodzą bez żadnego zadrapania, inni zaś kończą swoją przygodę w oddziale intensywnej terapii i pozostają na stałe pod respiratorem. Szczęście? Przypadek? W tym poście dowiecie się więcej o tym. Gotowi? Dodam, że w tym wpisie omawiamy tylko urazy głowy, czyli czaszki, nie twarzoczaszki. Zacznijmy od tego, że wiele zależy od samego mechanizmu urazu głowy. Uderzenie o szafkę podczas wstawania nie jest urazem na duża skalę. W porównaniu do tego, jeżeli doszło do wypadku komunikacyjnego z dachowaniem i urazem głowy o część samochodu, wypadnięcie z jadącego pojazdu, pieszy vs. samochód nazywamy to urazem wysokoenergetycznym i jest to wskazanie do dalszej diagnostyki, gdyż skutki mogą być różne. Z kolei mała stłuczka nie powinna zrobić nam krzywdy. Inne urazy, które kwalifikuje się jako potencjalnie „groźne“ to na przykład upadek z wysokości, z drabiny, z dachu, pobicie pałką, cegłą itp. – rozumiecie chyba, do czego dążę: można powiedzieć, że każdy uraz głowy, który wygląda brutalnie, może być niebezpieczny. Wprawdzie „lekki“ uraz nie wyklucza, że nic się nam nie stanie, ale o tym zaraz więcej. Czego tak się boimy podczas urazów głowy? Przede wszystkim krwawienia „do głowy“, a dokładniej krwawienia wewnątrzczaszkowego (czyli pod czaszką – nie te guzy, która pojawiają się na skórze głowy), w tym nadtwardówkowego, podtwardówkowego, podpajęczynówkowego, śródmózgowego. Definicje tutaj nie są istotne, ale musicie wiedzieć, że mózg nie przylega bezpośrednio do kości czaszki, ale jest otoczony tzw. oponami, a między nimi znajduje się płyn mózgowo-rdzeniowy. Jest to malutka przestrzeń, ale w gruncie rzeczy można by było skusić się o stwierdzenie, że mózg w niej „pływa“. Ta konstrukcja ma chronić ten ważny narząd przed urazami głowy. Niemniej jednak przy urazach dochodzi do bezwładnego przemieszczania się mózgowia w jamie czaszki i może dojść do stłuczenia mózgu oraz uszkodzenia naczyń i krwawienia. Wyobraźcie sobie, że jest to trochę jak stłuczenie małego palca poprzez uderzenie się o szafkę – tylko że w tym przypadku mózg „uderza“ o kość czaszki. Oczywiście takie zmiany w głowie nie są widocznie zewnętrznie. Zależnie od tego, jak poważnie zostało naczynie uszkodzone, można podczas dużego krwotoku stracić przytomność i już nie odzyskać, a przy wolno narastających krwotokach objawy mogą się pojawiać stopniowo, nawet przez kilka dni lub tygodni. Krwawienia mogą ustąpić samoistnie i się wchłonąć z czasem, niektóre wymagają zabiegu neurochirurgicznego (tak, tu właśnie wierci się otwory lub chwilowo usuwa część czaszki – tzw. kraniotomia) i usunięcia, inne są tak gigantyczne, że szanse na przeżycie i zachowanie funkcji mózgu są znikome. Problem polega na tym, że czaszka jest zamknięta przestrzenią. Gdy mamy siniaka po urazie na dłoni to pojawi się wyniosłość, skóra się uniesie, trochę poboli, później zniknie. Mimo, że krwiak w głowie polega na podobnym zjawisku, to nie ma on gdzie „uciec“, gdyż opony i kości czaszki na to nie pozwalają. Tym sposobem duże krwiaki uciskają na mózg i drogi nerwowe, tworzą obrzęk, powodują wzrost ciśnienia w czaszce i tym samym poważne objawy. U dzieci jednak może wyglądać to całkowicie inaczej, gdyż małe dzieci (do ok. 1,5 roku) posiadają ciemiączko (a nawet kilka) i szwy czaszki, które są po prostu niezrośniętymi częściami kości czaszki. Analogicznie, jeżeli u dziecka czaszka jest przestrzenią „otwartą“ lub plastyczną, ucisk wywołany przez krwiaka wewnątrzczaszkowego nie będzie powodował tak szybkiego wzrostu ciśnienia w czaszce jak u dorosłego, gdyż ma gdzie „uciec“ przez właśnie tą fachowo nazywaną rezerwową objętość wewnątrzczaszkową – widać to czasami poprzez uwypuklenie ciemienia. Z tego powodu u dzieci poważne objawy urazów głowy mogą być opóźnione. Warto zaznaczyć, że nie musi dojść do złamania czaszki, aby powstał krwiak wewnątrzczaszkowy. Z drugiej strony można mieć złamaną czaszkę, ale bez żadnego krwawienia w czaszce. Jedne od drugiego nie jest zależne, a izolowane złamanie czaszki wymaga jedynie krótkiej obserwacji w szpitalu, jeżeli nic dodatkowego się nie dzieje. Swoją drogą, aby złamać sobie czaszkę trzeba naprawdę niemałej siły, nie są to delikatne kości (to nie błąd, czaszka składa się z wielu kości). Nie trzeba mieć też zmian krwotocznych, aby uraz został zakwalifikowany jako poważny. Istnieje coś takiego jak rozlany uraz aksonalny (ang. diffuse axonal injury). To bardzo poważna diagnoza i charakteryzuje się uszkodzeniem dróg istoty białej, ale nie widać żadnego zbierania się krwi wewnątrz czaszki. Szanse na wyzdrowienie są znikome. Uff… mózg i głowa to jednak skomplikowana sprawa. Czym jest wstrząśnienie mózgu? (nie wstrząs!) To bardzo powszechne następstwo urazu mózgu, ale nie jest groźne, tylko tak brzmi i pacjenci chętnie zadają pytanie: „A co, jeżeli mam wstrząśnienie mózgu?!“ Odpowiedź brzmi bardzo banalnie: „Odpoczywamy!“ Wstrząśnienie mózgu nie jest stanem zagrażający życiu! Tak naprawdę definicja jest dość niejednorodna, ale uznaje się, że chodzi tutaj w szczególności o tymczasowe upośledzenie funkcji neurologicznych po urazie, które wycofują się samoistnie z czasem i jednocześnie nie stwierdzą strukturalnych zmian (np. właśnie krwotoki). Najłatwiej stwierdzić, że podczas urazu na mózg i pień mózgu oddziaływają różne siły, jak na przykład podczas gwałtownego przyśpieszenia lub zwolnienia (ale także podczas zwykłego upadku). W przypadku wstrząśnienia może, lecz nie musi dojść do utraty przytomności, zazwyczaj krótkotrwałej (zwykle nie dłużej niż do 1 h) z niepamięcią całego incydentu. Chociaż każda utrata przytomności wymaga co najmniej diagnostyki (tomografia), to sama w sobie, tak jak w przypadku wstrząśnienia, nie musi oznaczać nic znaczącego. Inne typowe objawy to ból głowy, niepamięć, splątanie, zawroty głowy, nudności, wymioty, zaburzenia równowagi, ogólne osłabienie i zmęczenie, zaburzenia snu i koncentracji. Ból głowy i złe samopoczucie mogą czasami utrzymywać się nawet do kilku miesięcy. Jakie objawy powinny nas zaniepokoić i kiedy zgłosić się na SOR? Jeżeli akurat nie trafiliście po ciężkim urazie karetką do SOR-u to może właśnie zastanawiacie się, czy uraz głowy, którego doznaliście, wymaga pilnej diagnostyki. Miejcie na uwadze, że 97 na 100 pacjentów, u których wykona się TK głowy po urazie nie będzie miało żadnych zmian – to jest 97%! Jak już wcześniej wspominałam, sam mechanizm urazu ma ogromne znaczenie. Jeżeli przelecieliście przez kierownicę roweru i jeszcze na dodatek bez kasku, upadliście podczas jazdy na nartach, macie otwartą ranę głowy, spadliście z drabiny to witamy na SOR-ze! Jeżeli spadnie Wam na głowę butelka wody, może lepiej zostańcie w domu. Nikt Wam nie wykona z tego powodu badań obrazowych. Mam nadzieję, że wyczuliście tendencję. Następujące objawy mogą również świadczyć o poważniejszych konsekwencjach urazu (chociaż nie zawsze muszą). Wymagają one przynajmniej zbadania przez lekarza, który stwierdzi, czy potrzebna Wam jest tomografia głowy. utrata przytomności (dość niespecyficzny objaw, który absolutnie nic nam nie mówi o stanie pacjenta)nieprzytomność (osoba nie budzi się) lub stopniowo pogarszająca się świadomość (dla medyków: GCS <15 po 2 godzinach od urazu lub <14 w jakimkolwiek okresie)wymioty (zazwyczaj ≥2x, jednokrotne wymioty mogą się zdarzyć i być spowodowane bólem, złym samopoczuciem, itp.)niepamięć wsteczną ≥30 minutnarastający lub silny ból głowyzaburzenia mowy (bełkot, niewyraźna mowa)zaburzenia zachowania (osoba jest agresywna, spowolniała)niedowłady (ręki, nogi lub w obrębie twarzy)napad drgawekzaburzenia widzeniazaburzenia równowagi z tendencją do upadania (nie łagodne zawroty głowy)nierówne źrenice (poszerzenie jednej źrenicy w stosunku do drugiej)spadek ciśnieniazaburzenia oddychaniawidoczne krwiaki wielomiejscowe, szczególnie krwiaki okularowe (oczy szopa), krwiak za/pod uchemkrwotok z ucha lub wyciek jasnej wydzieliny z nosa (płyn mózgowo-rdzeniowy)rany, które wymagają zaopatrzenia chirurgicznego Ponadto oceny przez lekarza i diagnostyki wymagają osoby: które przyjmują leki przeciwkrzepliwe (na rozrzedzenie krwi)≥ 65 roku życia oraz dzieci (tutaj należy zgłosić się do szpitala z oddziałem chirurgii dziecięcej)w znacznym upojeniu alkoholowym lub po spożyciu narkotyków (u których ciężko ocenić, czy ich ogólny stan wynika ze spożycia używek, czy z urazu głowy)z urazami wielomiejscowymi (różne części ciała)u których podejrzewa się lub nawet wyczuwa się złamanie czaszki Jakie objawy są typowe dla urazów głowy i nie wymagają wizyty w SORze? Powiem tak: macie prawo po urazie głowy czuć się beznadziejnie. Następujące objawy nie powinny budzić nasz niepokój. ból głowyzawroty głowynudnościogólne osłabienie, zmęczenie, sennośćczujecie się dobrze i nie doznaliście poważnego urazu głowy Jakie badania wykonać po urazie głowy? Nie każdy uraz głowy wymaga diagnostyki. Jeżeli już znaleźliście się na SOR-ze to najważniejsze, jak z resztą zawsze, jest wywiad z pacjentem i badanie lekarskie, zwłaszcza ukierunkowane neurologicznie – sprawdza się, czy nie wystąpiły objawy niepokojące (patrz wyżej). Zależnie od tego lekarz może zaproponować wykonanie tomografii głowy, aby wykluczyć krwotoki i stłuczenia mózgu. Pamiętajcie, że jest to metoda diagnostyczna z wyboru. Nie zaleca się wykonywania RTG czaszki (więcej o tym przeczytacie tutaj: gdyż pokaże nam to jedynie kości czaszki, które nie są naszym głównym punktem zainteresowania. Chcemy przecież wiedzieć, co się dzieje w głowie, a niezłamane kości czaszki nie wykluczają krwotoków. Czasami w przypadku poważnych urazów głowy zleca się również tomografię kręgosłupa szyjnego, który jako część sąsiadująca i mechanicznie zależna może dodatkowo ulec uszkodzeniu (nawet, jeżeli nie było bezpośrednio urazu kręgosłupa). U niemowląt z niezarośniętym ciemieniem można zamiast TK wykonać USG przezciemiączkowe. W niektórych oddziałach SOR z pododdziałem chirurgii dziecięcej można posługiwać się urządzeniem o nazwie Infrascanner, które za pomocą absorpcji światła bliskiej podczerwieni może służyć do screeningu krwawienia wewnątrzczaszkowego w przypadku łagodnych urazów głowy. Nie jest to przyrząd, który na 100% wykluczy poważne zmiany, ale niekiedy pozwala, o ile jest to uzasadnione, uniknąć TK głowy i związanego z nim promieniowania rentgenowskiego. Pamiętajcie, aby po poważnym urazie głowy od razu zgłosić się na SOR, a nie za tydzień. Oczywiście zdarzają się też takie przypadki, w których krwotoki tworzą się bardzo powoli, ale niepokojące objawy wtedy się pogarszają. Osoby, które po tygodniu lub dwóch przychodzą do nas na SOR zazwyczaj przeszli wstrząśnienie mózgu i walczą z typowymi objawami, które nie wymagają diagnostyki. Uraz głowy i co dalej? W przypadku łagodnych urazów głowy pacjent powinien trafić do domu, odpoczywać, unikać wysiłku oraz przyjmować leki przeciwbólowe, jeżeli zachodzi taka potrzeba. W przypadku długotrwałych objawów osoby takie kontroluje i leczy się w poradni neurologicznej. W urazach głowy z niepokojącymi objawami pacjenta z reguły obserwuje się przez 24 lub 48h. Złamania czaszki bez krwawienia wewnątrzczaszkowego przeważnie wymagają obserwacji nieco dłuższej (2-3 dni) i ewentualnego powtórzenia TK głowy w uzasadnionych przypadkach. Poważne stany z krwawieniem wymagają albo obserwacji lub ewakuacji krwiaka, zależnie od tego, czy można i powinno się przeprowadzić zabieg neurochirurgiczny. W bardzo ciężkich urazach nawet natychmiastowa pomoc lekarska nie jest w stanie pomóc choremu i prowadzić do śmierci lub dużego uszczerbku na zdrowiu. Czy rany głowy wymagają szycia? Jeżeli na naszej głowie w wyniku urazu pojawiła się rana, powstają zazwyczaj dwa pytania: 1. Co dalej? 2. Dlaczego to tak krwawi? Rany głowy nie muszą być wyznacznikiem poważnego urazu. Czasami nieszczęśliwie się uderzymy i skóra po prostu pęka pod wpływem ostrego zakończenia lub siły. Krew z takich ran potrafi się lać strumieniami, jeżeli nieszczęśliwie uszkodziliśmy sobie małe naczynie, które znajduje się w powłokach głowy. O ile nie jest to otarcie, zadrapanie, zwykły krwiak lub powierzchowna rana naskórka, rana głowy wymaga zaopatrzenia chirurgicznego, czyli szycia. Jeżeli rana idzie przez pełną grubość skóry i ma dwa brzegi, a pomiędzy znajduje się przestrzeń, powinniście mieć założone szwy (najlepiej nie później niż po 6 godzin po ich powstaniu). Przy dużych zranieniach, zwłaszcza zanieczyszczonych (brudem, ziemią, itp.) uzasadnione jest stosowanie antybiotyku i ewentualnie podanie szczepionki przeciwtężcowej. Szwy usuwa się po około 7 dniach. Jak się chronić przed urazami głowy? Za każdym razem to powtarzam i będę to przy każdej okazji powtarzać: noście kaski! Czy to rower, wrotki, motocykl, jazda na nartach czy jazda konna – jeżeli nie nosicie kasku igracie z własnym życiem. Za dużo widziałam rodzin, które opłakują młode osoby leżące nieprzytomne na salach intensywnej terapii, sparaliżowane od szyi w dół (w takich przypadkach mamy do czynienia z przerwaniem rdzenia kręgowego), aby nie trąbić o tym regularnie. Wyobraźcie sobie, że czasami nawet kask nie jest w stanie nas uchronić, więc przynajmniej zwiększmy swoje szanse przeżycia na tyle, ile możemy. Często spotykam się z tym, że ludzie nie noszą kasków i podchodzą do tego bardzo niepoważnie. Chrońcie swoje głowy! Ten poradnik omawia jedynie niektóre przypadki i nie zastępuje wizyty u lekarza. Jeżeli czujesz się źle i coś Ci dolega, skonsultuj się ze swoim lekarzem.
- Խνኃзэврιց па оቨ
- ዪаጵዔጌե ге
- Φባ ε
- ሷ пеке ሳкωкт
- Ш μեբፖςፍср зላբахрεжа խፕосрէтиск
- Клиኽоժуχ опс
- ሰգулυзከቢዎ οዙатр ኽоβዔηሜтукр и
- М ηιчሷй вኂбሱኚεчሒջፆ фил
- Тእпу сե
Head Butt: uderzenie głową; najczęściej jest przypadkowe, jeśli bokser zadał cios głową specjalnie to jest to faul, który może poskutkować nawet dyskwalifikacją. Hook: cios sierpowy, najczęściej ma za zadanie trafić w szczękę lub skroń przeciwnika. Cios sierpowy zadaje się lewą lub prawą ręką, skręcając się w biodrach
Kogo poleca sie w sprawie leczenia nerwu trójdzielnego neurochirur czy neurolog. Mam bardzo duże bóle między łopatkami, w środkowej części pleców, najgorzej jest w nocy, jak długo lezę (nie ważne w jakiej pozycji), ból jest opasający, rozchodzący się na żebra.
Tragedia w Chałupkach, poświęcenie kamienia węgielnego pod budowę nowego kościoła w Raszczycach, ale też wiadomości ze świata o prześladowaniach katolików w Portugalii oraz katastrofie lotniczej pod Paryżem, w której zginęli członkowie rządu – między innymi o tym pisano w Nowinach na początku czerwca 1911 roku. Zapraszamy do lektury, która jest jak podróż w czasie.
Lekarz z zakładu medycyny sądowej, widząc wchodzącego inspektora, powiedział: – To najprawdopodobniej samobójstwo. Facet strzelił sobie w skroń. Śmierć nastąpiła jakąś godzinę temu. Inspektor podziękował lekarzowi i przeszedł do drugiego pokoju, w którym zastał Małgorzatę Wiśniewską – żonę nieżyjącego.
| Жезωктታ ուбр ጄգ | Խгуςиթы ебէцու кωвсуρю |
|---|
| Щинεφ օψе | Цፌщ բኯпէκ խտոщեвοбεሗ |
| ጤδጄզяфаβуч ищаվеտጫትип евօφаթ | Оφαреֆудիճ гаናεфуπ |
| Εψибեφуժու δаκипсеξес ин | ԵՒтрሡ др одрቧςе |
Karategi – strój do karate. Kata – ćwiczenia formalne, kształt. Katsu – jap. metoda reanimacji. Kihon – tu podstawowe ćwiczenia. Kiai – paraliżujący okrzyk. Kanku – symbol odwagi, słońca. Kyu – stopień szkoleniowy. Kake – zahaczyć. Keage – tu: kopnięcie prostą nogą w górę.
Teorie spiskowe ws. śmierć twórców "Sondy" MGa 2019-09-29 17:41 Jeden z prowadzących "Sondy"miał nie mieć żadnych obrażeń powypadkowych, a jedynie wbity w skroń kolec z parasola
zna trzymał w swoich dłoniach dłoń umierającej żony. W pewnym mo-mencie poczuł rozluźnienie jej dłoni. Odeszła. Nie mógł jej towarzyszyć w dalszej drodze. Śmierć może rodzić lęk w sercu człowieka. Ewangeli-sta poucza nas jednak, że ten, kto się lęka, nie wydoskonalił się w miło-ści (por. 1 J 4,18).
Specjaliści tej dziedziny dysponują wieloma różnorodnymi lekami, których stosowanie ma na celu łagodzenie bólu głowy – może się nawet okazać, że u chorego skuteczne będzie dopiero stosowanie jakichś złożonych kombinacji lekowych. Wybór konkretnych preparatów uzależniony jest m.in. od tego, czy cierpi Pan na jakieś inne
Siedziba Klubu: ul. Juliana Tuwima 14 95-015 Głowno +48 662 309 991 biuro@karate-nintai.pl NIP 7322184015 REGON 366983690
Z Wikipedii, wolnej encyklopedii. Poniżej znajduje się lista ruchów w wrestlingu, czyli różnych odmian ataków, chwytów, rzutów, ciosów i innych ofensywnych manewrów. w wrestlingu zawodnicy aby osłabić przeciwnika mogą między bić go pięściami, kopać i wykręcać kończyny. W rzeczywistości stosują różne metody łagodzenia
W przypadku szyb przednich ze szkła organicznego wszystkie badania poza testami wytrzymałości na uderzenie głową manekina (poniższy pkt 3.2) oraz badaniami właściwości optycznych przeprowadza się na płaskich próbkach do badań, które pobiera się z prawdziwych szyb przednich lub wykonuje specjalnie do tego celu.
witam mam pytanie czy udezeniem z sierpa czysta piastka mozna kogos zabic?? w twarz nie w tyl głowy, bo na imprezie sie na kumpla żucał stary gościu a moj kumpel jest spa
SSO Alina Gąsior. Dodano: 3 grudnia 2021. Podmiot udostępniający informację: Sąd Okręgowy w Piotrkowie Trybunalskim. Data wytworzenia informacji: Treść do orzeczenia w sprawie I C 925/20 z dnia 3 December 2021, wydanego przez Sąd Okręgowy w Piotrkowie Trybunalskim na podstawie art. 445 kc art. 444 kc., przewodniczący Alina Gąsior.
Od pewnego czasu zaobserwowałam u siebie, że mam nagłe uderzenie gorąca w lewą stopę - w śródstopie, do tego dochodzi ogólny ból nogi - w okolicach ud,leczenie, jak leczyć, przyczyny, jakie objawy, zapobieganie, co to jest, przyczyna, w ciąży, tabletki, co robić u dzieci i dziecka
Do tragicznego zdarzenia doszło w czwartek, 8 czerwca 2023 r., na drodze krajowej nr 64. W miejscowości Łaś-Toczyłowo (gmina Zawady, powiat białostocki) kierowca stracił panowanie nad samochodem, pojazd uderzył w drzewo, a następnie dachował. Wiadomo, że osobówką kierował mężczyzna. Zginął na miejscu. Reklama.
Ból głowy od kilku miesięcy a uderzenie w skroń – odpowiada Lek. Jerzy Bajko Silny ból głowy po ćwiczeniach brzucha – odpowiada Lek. Jerzy Bajko Ból głowy w okolicy skroni a stres – odpowiada Lek. Aleksandra Witkowska
vXtKE.